Abstrakt
DOI: http://doi.org/10.26333/sts.xxvii.03
Właściwie mógłbym poprzestać na przytoczeniu jako motta tej – według określenia jej autora – „rymowanki”. Choć niezbyt mi ona odpowiada pod względem literackim, oddaje to, co myślę. A reszta – mój do niej dodatek – nie będzie rozprawą ani studium opartym na badaniach, lecz czymś w rodzaju felietonu, miejscami nieco żartobliwego, nieco przejaskrawionego, nieco przekornego, ale w sprawie poważnej.